Niedziela ze Słowem

XIX NIEDZIELA W CIĄGU ROKU C

(07.08.2016)

Zeszyty pełne Głosu 

Gabriela Bossis urodziła się we Francji w 1874 r. W klasztornej szkole w Nantes odznaczała się tak wielką pobożnością, że typowano ją do życia w zakonie. Po ukończeniu nauki nie wstąpiła jednak do klasztoru, ale wyszła za mąż. W 1923 r. napisała sztukę teatralną, która odniosła wielki sukces. Od tego czasu rozpoczęła się jej wielka przygoda pisarska i teatralna. Spod jej pióra wyszło wiele utworów, a każdy łączył inteligentny humor z moralnym i religijnym przesłaniem. Przedstawienia, które realizowała, oglądali widzowie Europy, Afryki, Ameryki i Kanady. Była sławna. Świat coraz bardziej chylił się do jej stóp. Czy można chcieć więcej, niż uznania swojej pracy i odniesienia zawodowego sukcesu? Gabriela chciała… Mimo intensywnej pracy i szybko rozwijającej się kariery nigdy nie przestała się modlić. W 1936 r., gdy miała 62 lata na pokładzie statku usłyszała po raz pierwszy wewnętrzny Głos, który towarzyszył jej aż do dnia śmierci.

Przez 13 lat Jezus Chrystus mówił do niej, a ona notowała Jego słowa zapisując dziesięć zeszytów. Zatytułowała je „Lui et moi”, „On i ja”, a od 1967 r. ukazało się aż pięćdziesiąt wydań jej zapisków. Zmarła w 1950 r. jako siostra Maria od Serca Jezusowego z III Zakonu św. Franciszka. 8 listopada 1944 r. Chrystusa mówił: „Czy patrzysz na śmierć jak na uroczystość, którą już teraz chcesz przygotować? Z jakim staraniem przygotowujesz twoje przyjęcie ziemskie? A czy spotkanie tam, w Górze, nie jest warte wszystkich twych subtelnych zabiegów? Spiesz się, moja oblubienico! Las twoich lat pożółkł jak złoto. Duszę twoją, pełną soków żywotnych, opromienią ostatnie blaski zachodu i powróci ona do swego źródła, porzucając ziemskie widoki dla piękniejszych słońc”. „Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie” (Łk 12,37) mówił ten sam Jezus dwa tysiące lat wcześniej do wpatrzonych w Niego uczniów. Łukasz zanotował te słowa z taką samą czułością, jak francuska aktorka i łączą się dziś w jeden płomień, który mocno świeci w lampie roztropnych panien.

Share: