Nic za darmo

(04.09.2016)
Nic za darmo
Ateny, Pekin, Londyn i Rio. Kilkanaście lat kariery i dwadzieścia osiem medali olimpijskich. Absolutnie niepokonany w pływaniu na dystansie dwustu metrów stylem zmiennym. Michael Phelps urodził się w 1985 roku w Baltimore. Niedługo później lekarze stwierdzili u niego nadpobudliwość psychoruchową. Pływać zaczął w wieku siedmiu lat. Osiem lat później był już reprezentantem Stanów Zjednoczonych na igrzyskach olimpijskich w Sydney. Potem rozpoczęła się seria medalowych sukcesów okupionych morderczą pracą, wysiłkowymi treningami i ciągłymi wyrzeczeniami. Błyskawicznej karierze sportowej Phelpsa towarzyszyły jednak osobiste porażki. Dwukrotnie aresztowany był za jazdę pod wpływem alkoholu. W 2012 roku chciał zerwać ze sportem. Rozstał się z narzeczoną. Odciął się także od rodziny. O tamtym okresie swego życia wyznał: „Byłem jak bomba zegarowa, czekająca na wybuch. Nie miałem poczucia własnej wartości. Były takie momenty, kiedy nie miałem ochoty do życia. To nie było dobre. Czułem się zagubiony”.
Pomocną dłoń wyciągnął do niego wówczas przyjaciel, Ray Lewis, futbolista. Wręczając mu chrześcijańską książkę „Życie świadome celu”, miał powiedzieć: „Prawdziwy charakter rodzi się wtedy, kiedy walczymy. Nie wolno rezygnować, poddawać się rozpaczy. Jeśli zamkniesz się w sobie, przegrasz i wszyscy stracą”. Lektura ponoć całkowicie odmieniła życie olimpijczyka. Między innymi pod jej wpływem pogodził się z ojcem, z którym od wielu lat nie utrzymywał żadnych stosunków. Phelps miał zrozumieć, że w życiu – podobnie jak w sporcie – osiągnięcia okupione są ogromnym wyrzeczeniem. Również w życiu duchowym. „Nikt, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem” (Łk 14,33).
XXIII C