Królu, wspomnij

Katedra w Mediolanie (fot. M. Rosik)
Opowiada się o Mistrzu Leonardzie, że długo szukał odpowiedniego kandydata, który mógłby posłużyć za model do postaci Chrystusa na fresku przedstawiającym ostatnią wieczerzę. Ostatecznie na ścianie refektarza mediolańskiego klasztoru przy kościele Santa Maria delle Grazie pojawiła się uduchowiona twarz kleryka Piotra Baldinucciego. Była to twarz poważna i budząca zaufanie.
Kilka miesięcy później Da Vinci wyruszył do biednych dzielnic Mediolanu, by w zaułkach i barach szukać wzorca dla Judasza. Nie trzeba było dużo czasu, by znalazł się odpowiedni kandydat. Okazał się nim były kleryk Piotr Baldinucci.
Zapewne dużo racji jest w stwierdzeniu, że w każdym z nas – jak w Piotrze Baldinuccim – kryje się Jezus i Judasz. Albo – używając analogicznej metafory – w każdym z nas drzemie zły i dobry łotr. Ważne, którego z nich obudzimy. Ważne, któremu pozwolimy działać. I ważne wreszcie, któremu damy dojść do głosu. Bo tylko z ust jednego z nich wyrwało się pełne skruchy wołanie: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42).
XXXIV C i PALMOWA C